Najwyższej rzadkości numizmat za czasów mennictwa Jana II Kazimierza.
Donatywa majestatowa w srebrze wybita w mennicy gdańskiej stemplami Jana Hoehna starszego. Stemple, którymi została wybita, służyły również do wybicia donatywy 10-dukatowej (Dutkowski G387) oraz 8-dukatowej (Dutkowski G388).
Tło z licznymi obiciami, detale poprawne.
Na awersie mamy do czynienia z tradycyjnym przedstawieniem monarchy w koronie, z Orderem Złotego Runa na piersi. Napis w otoku też jest konwencjonalny IOAN CASIM D G REX POL ET SUEC M D L RUS PRU.
Znacznie ciekawszy jest rewers. Zwróćmy uwagę na nowatorskie przedstawienie wielkości i wspaniałości miasta. Nie jest to już – jak za czasów Zygmunta Wazy – rysunek jedynie herbu miejskiego. Mamy tu do czynienia ze znacznie bardziej wyrafinowanym przekazem propagandowym. Herb Gdańska oczywiście też się znalazł na rewersie (po bokach herbu inicjały „G – R” zarządcy mennicy Gerharda Rogge).Najbardziej imponującym elementem rysunku rewersu jest jednak wspaniała panorama miejska (z rozpoznawalnymi najbardziej charakterystycznymi budowlami). Nad nią unosi się wieniec z obłoków, przez które przebijają promienie słoneczne. Z obłoków wyłaniają się cztery dłonie: dwie u dołu w geście modlitwy, jedna na górze po lewej z gałązką oliwną (symbol chwały, pokoju i dobrobytu) i palmową (symbol triumfu i majestatu) i jedna dłoń u góry po prawej z mieczem i wagą (symbole siły i sprawiedliwości). Nad nimi zostało umieszczone hebrajskie imię Boga – IAHWE. Napis w otoku też sławi Gdańsk jako zleceniodawcę tej wspaniałej donatywy: REGIA CIVITAS GEDANENSIS FIERI FEC.
Donatywy Jana Kazimierza to pozycje do najbardziej zaawansowanych kolekcji. Przeglądając dostępne archiwa można odnotować pojedyncze w złocie, ale notowanie wybitych w srebrze są jeszcze bardziej nieliczne. Numizmat najwyższej rzadkości, którego rzadkość spycha daleki od ideału stan zachowania na drugi plan.
Awers: popiersie króla w prawo
IOAN CASIM D G REX POL ET SUEC M D L RUS PRU
Rewers: panorama miasta, poniżej herb Gdańska i litery G-R
REGIA CIVITAS GEDANENSIS FIERI FEC
Średnica 48 mm, waga 24.26 g
Donatywy to numizmaty posiadające cechy zarówno medalu, jak i monety. Bito je głównie w złocie (wielokrotności dukata), znacznie rzadziej w srebrze. Donatywy emitowały wielkie miasta Rzeczypospolitej – Gdańsk, Elbląg, Toruń i Ryga – jako specjalne podarunki dla monarchy odwiedzającego dane miasto. Był to znakomity sposób na zaskarbienie sobie życzliwości króla, a jednocześnie doskonała sposobność do zareklamowania swojego miasta i rozpropagowania cnót jego mieszkańców. Być może nie wszyscy wiedzą, ale samo pojęcie donatywy jest późniejsze. W epoce, w której dzieła te powstawały (XVI-XVII w.) używano pojęć „złoto” lub „złote sztuki”.
Tak się złożyło, że na przestrzeni XVII stulecia w Gdańsku działali najwybitniejsi spośród artystów tworzących historię polskiego medalierstwa. Wśród nich czołową pozycję w swoim okresie zajmował Jan Hoehn starszy – autor omawianego numizmatu.
Na początku panowania Jana Kazimierza miała miejsce ambitna próba reformy monetarnej (1650). Wprowadzono zakaz obiegu pieniądza obcego i rozpoczęto emisję dobrego pieniądza własnego. Wtedy to po raz pierwszy pojawiły się szelągi miedziane (szerokie). Założenia reformy okazały się nierealistyczne więc szybko się z niej wycofano. Tymczasem na Litwie, która nie poczuwała się do realizacji reformy 1650 (jej przedstawiciele nie brali udziału w pracach komisji), wprowadzono reformę równoległą, opartą na innych zasadach. Wobec najazdu moskiewskiego mennica wileńska pracowała tylko w latach 1652-1653. Z kolei w warunkach potopu szwedzkiego, ważnym epizodem w historii polskiego mennictwa było uruchomienie prowizorycznej mennicy koronnej we Lwowie (1656-1657). Stosunki monetarne Rzeczypospolitej starała się uporządkować ordynacja z roku 1658. Najbardziej znamienne dla okresu panowania Jana Kazimierza były emisje pieniądza podwartościowego: małych miedzianych szelągów koronnych i litewskich (tzw. boratynek) wybitych w liczbie ok. 2 miliardów egzemplarzy oraz złotówek (tzw. tymfów), o urzędowej wartości 30 groszy – ponad dwukrotnie wyższej niż rzeczywista zawartość srebra w monecie. Spośród mennic miejskich w omawianym okresie działały zakłady w Gdańsku, Elblągu i Toruniu. Jan Kazimierz korzystał też ze swych praw menniczych jako książę opolsko-raciborski (w mennicy opolskiej bito trzykrajcarówki).