Bardzo rzadki kwartnik oleśnicki.
W katalogach Kopickiego (R6) i Frynasa (VR - VERY RARE) oznaczony wysokimi stopniami rzadkości, ale nie pokrywa się z realnym występowaniem tej pozycji na rynku aukcyjnym, gdzie notowania są epizodyczne.
Moneta gięta z miejscowym spękaniem powierzchni. Uwagę zwraca znakomicie zachowany detal i odwzorowanie jelenia kroczącego w lewo.
Duża rzadkość!
Szansa nabycia kwartnika tej klasy może się przez wiele kolejnych lat już nie powtórzyć. Bezdyskusyjnie jedna z najciekawszych pozycji na naszej XIII Aukcji Premium! Ozdoba działu monet średniowiecznych.
Awers: duża litera Z, gwiazdy o bokach
Rewers: jeleń kroczący w lewo, lilie w otoku
OLESNIZ
Średnica 19 mm, waga 1.79 g
Prof. Borys Paszkiewicz w "Silesia Numismatica, Ducatus Lignicensis et Bregensis" pisze tak: "Kwartniki śląskie, fascynujące zjawisko w historii monetarnej Europy, ciągle czekają na badaczy. Niewiele zrozumiałych legend i bogata ikonografia stwarzają wielkie trudności w ich interpretacji. Zwraca uwagę fakt, że wśród legend można przeczytać wiele nazw miast będących we władaniu linii głogowskiej, nieco mniej furstenberskiej. natomiast prawie żadnego miasta z zasięgu władcy linii legnickiej, nawet Wrocławia, a tylko Kluczbork. W rezultacie w katalogach monet można zobaczyć wielką rozmaitość monet z północnego i południowego Śląska, a niewiele i to hipotetycznie tylko przypisanych, ze środkowej części ziem. Ten stan stan badań nie odzwierciedla raczej rzeczywistości historycznej, a wynika jedynie z naszej nieporadności. Ryszard Kiersnowski wskazał że najstarsza wzmianka o kwartnikach (nazwanych groszami) pochodzi właśnie z Wrocławia z 22 IV 1300 r. Można podjąć próby bardziej efektywnego niż dotąd wyróżnienia monet księstwa legnicko-wrocławskiego, choć, jak zobaczymy, łatwiej wysunąć sugestie związane z przynależnością dynastyczną bądź nawet personalną do poszczególnych książąt i regentów niż z pochodzeniem z konkretnego warsztatu menniczego...
...Na kwartniku Friedensburg 238 widnieje po jednej stronie kroczący jeleń, a po drugiej litera Z. Jego pochodzenie nie budzi wątpliwości z racji otaczającego ową zagadkową literę napisu OLESNIZ. Znany jest też mały beznapisowy denar (wolno też czuwać nazwy "parwus") na którym widnieje taki sam jeleń po jednej i orzeł w tarczy po drugiej stronie. I on wiązany jest - za pośrednictwem owego kwartnika - z Oleśnicą. Ów denar, co charakterystyczne, jest jedynym typem śląskiej monety denarowej tego czasu występującym poza Śląskiem (znaleziono go w skarbie z Przyłęku i pod Ogrodzieńcem - w obu przypadkach jeleń był trudno czytelny; ten sam typ wystąpił w zespole z Kalisza). Friedensburg nie umiał jednak wyjaśnić ani jelenia ani litery Z. Litera Z wystąpiła też na kwartniku z Orłem śląskim i nazwą Trzebnicy. Tymczasem herbu Jeleń używało wprawdzie wiele rodzin, ale w Legendzie obrazowej, gdzie jest dokładnie taki jak na monetach, nie budzi on wątpliwości: odnosi się do możnego rodu z Prochowic z którego Stefan "był czołowym doradcą księcia legnickiego Bolesława". U książąt głogowskich Jeleńczycy nie odgrywali tak eksponowanej roli. Tu najwybitniejszy był chyba Sułek z Lasocina, który zrobił krótkotrwałą karierę w Wielkopolsce.
Biorąc wszakże pod uwagę wszystkie przytoczone elementy wypada uznać literę Z za inicjał właśnie Sułka z Lasocina (imię Sułek w wersji Zulko notuje ówcześnie Księga henrykowska), a monety z tą literą na emisję Henryka III. Nie odnosi się to jednak do małego dynara z jeleniem i orłem, który może być monetą zarówno Henryka III z Głogowa, jak Bolesława III z Legnicy - na to drugie rozwiązanie wskazywać może wystąpienie tej monety w Kaliszu, w zasięgu władcy tego ostatniego księcia, oraz brak krzyża na piersi orła. Bicie w Legnicy małych denarów skądinąd w tym czasie oczywiste - potwierdza dokument z 1335 r."